Pustka... Wokół czysta biel, i tylko szum oddalonego gdzieś morza zagłusza tę harmonię. Dźwięk niesiony przez białe niebo, które opada ku białej ziemi. Pustka... I tylko słowa „być albo nie być” cisną się na usta, bo pytaniem już wielkim nie są.
Pustka... Wokół panuje spokój, a we mnie. We mnie panuje niepokój. Ciemny jak oczy wrony a wokół niego, ta sama pustka. Czy życiem targany będę od nieznajomych wstrząsów, uniesień i spadków, kiedy to się skończy. Wieczne panowanie nad żołądkiem którego nie jestem właścicielem... Pustka, jedyna prawdziwa. Bo tylko to nas wypełnia, w tej hermetycznie zamkniętej krainie mrożonek...
środa, 11 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz